janpe janpe
229
BLOG

Russellowskie wyznanie wiary

janpe janpe Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 Przygotowuję materiały do wykładu (bardzo ważnego dla mnie, ale jeszcze bardziej dla jego słuchaczy) i ciągle mam w głowie obraz audytorium, którego ty jesteś elementem. Ty - czytający ten tekst. W 99% lub więcej, współcześni ludzie bez względu na religijne preferencje nie kojarzą metodologii naukowej z nauką Jezusa. Stąd pokutujący pogląd, że Betrand Russell, Richard Feynman i Jezus nie mieli by sobie nic do powiedzenia. 

Oczywiście nie wierzę w chrześcijaństwo Feynmana czy Russella, ale...
W Ateistycznej Biblii albo może Ateistycznym Nowym Testamencie czyli książce Russella „Nauka a religia” autor zawarł myśl z którą współczesne chrześcijaństwo nie może sobie pradzić - NAUKOWIEC NIE MOŻE BYĆ CHRZEŚCIJANINEM. Teza jest tak łatwa do obrony, że aż się dziwię, że Feynman ją powtórzył w swoich słynnych trzech wykładach zawartych w książeczce „Sens tego wszystkiego”. Jeżeli nie znasz obu tych książeczek to muszę powiedzieć, że masz problem - współczesny intelektualista nie może nie znać twierdzenia Godla, nie może też nie rozumieć metodologii naukowej. Miałem zamiar dopisać tutaj teorię Riemanna czy teorię Einsteina, ale się powstrzymałem(?). No, nie ma wymówki - jeżeli Pablo Picasso znał teorię Riemanna, a matematykiem i fizykiem nie był to ty też powinieneś.
W „Nauka a religia” nie ma słowa o Riemmanie, ale jest o dogmatyzmie. Teza jest taka: ponieważ metodologia nauki jest sprzeczna z dogmatyzmem to chrześcijanie jako dogmatycy nie mogą być naukowcami. Prawda? I tak i nie. Problem w tym, że Jezus nie był dogmatykiem, a 99% chrześcijan jest. Wniosek jest prosty - tak zwani naśladowcy Jezusa, czyli właśnie chrześcijanie wcale go nie naśladują. A naukowcami mogliby być gdyby stali się chrześcijanami. 
Słynne zdanie „wszystkiego próbujcie, co dobre tego się trzymajcie” - nie zostało rzucone w kuchni czy restauracji i nie dotyczyło jadłospisu. To zalecenie apostoła Pawła z listu do Tesaloniczan (1Tes:5,21). Ukazuje, że aspekt doświadczenia i sprawdzenia jest kluczowy dla wyboru tego co dobre a co złe, co jest prawdą a co kłamstwem. W podobnym duchu są utrzymane wypowiedzi Jezusa, który mówi na przykład: kto chce pełnić wolę Ojca ten pozna skąd jest moja nauka (ew.Jana 7,17). 
Od kilku już lat od czasu do czasu wrzucam na różne fora moje teksty dotyczące tej kwestii i zawsze albo nie ma komentarzy albo są obraźliwe. Trochę to głupie. Ostatnio rozmawiałem w siedzibie jednej z międzynarodowych organizacji chrześcijańskich z jej liderami. W rozmowie zadałem testowe pytanie (rzucone mimochodem, bo zadane wprost byłoby w ich mniemaniu niestosownością) o ich znajomość książki Russella o której teraz mówimy. Oczywiście nie znali. To nic nowego - takiej odpowiedzi się spodziewałem. Ale jak postawa tych intelektulanych liderów ma się do słów Pawła z listu do Tesaloniczan? Dlaczego ci, którym wyznaczono rolę światłości świata są tacy ciemni? Dlaczego odrzucają darmowy audyt swoich zachowań wykonany przez najwybitniejsze umysły XX wieku?
To oczywiście pytania retoryczne i gorzkie.
Oni są dogmatykami w przeciwieństwie do Jezusa - ich Pana.
Nikt, a napewno nie ja,  nie neguje ich chrześcijaństwa, ale ocenia jego jakość. 
Chrześcijaństwo jest w permanentnym kryzysie nie od lat, od stuleci, a raczej od tysiącleci. Ale nie za sprawą słabości jezusowego nauczania, tylko za sprawą naszej percepcji tej nauki. Po pierwsze tej nauki nie da się zastosować do rozwiązywania socjologicznych i politycznych problemów, a ciągle ludzkość czyni taki próby. Po drugie wielu hochsztaplerów wykorzystuje ją w celu przejęcia władzy. 
Kryzys chrześcijaństwa najlepiej widać przy pomniku reformacji. Nie papież uśmiercający za poglądy Giordano Bruno lub Jana Husa, ale Kalwin i Farrel - zabójcy Michała Serveta są wrzodem na chrześcijańskim obliczu. Jeżeli bowiem protestanci nie mają odwagi wyznać swoich grzechów i zburzyć tego pomnika morderców to skąd biorą czelność aby nawoływać innych do wyznawania grzechów? Jak mogą nazywać papieża antychrystem, a sami budować pomniki ludziom skazującym innych za poglądy?
Miałem pisać o dogmatyzmie i dogmatach, ale już mi się nie chce. Nie warto kopać konia, bo nierozumiejąc twoich argumentów nazwie ciebie wariatem. Cóż jeżeli jestem wariatem to w takim towarzystwie, że dech zapiera: ateiści Russell z Feynmanem, apostoł Paweł i mój pan Jezus. Wcale mi tu dobrze... 
   
janpe
O mnie janpe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości