janpe janpe
390
BLOG

zenonowi kosidowskiemu -pro memoria

janpe janpe Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 Na półce mam książkę Zenona Kosidowskiego „Opowieści biblijne”, ale jej nie czytałem. Nie czytałem też „Opowieści ewangelistów”. Skoro więc nie czytałem tego z czego postać słynie to jak mogę odpowiadać na to co autor w swoim czasie stworzył.

Ano poczytajcie.
Wiele osób mniej lub bardziej wybitnych ma obiekcje do treści biblijnych. Nietrudno o to. Centralną informacją całej Biblii jest zmartwychwstanie Jezusa. A ponieważ takie wydarzenie, jeżeli było, było raz, i w dziejach tego świata się więcej razy nie wydarzy nie trudno o sceptycyzm. Sceptycyzm innych nigdy mnie do niczego nie zrażał. Życie mnie przekonało, że w podejmowaniu decyzji, a one powinny być owocem myślenia potrzebne są jaja. A sygnał z lędźwi podpowiada zawsze to samo - słuchaj się tylko i wyłącznie własnego mózgu.
W konsekwencji, aby we współżyciu moich wewnętrznych narządów zapanowała jako taka harmonia, musiałem wypracować własne stanowisko w kwestiach wydarzeń jakie się rozegrały w Jerozolimie jakieś 2000 lat temu.
Całego mojego procesu badawczego nie będę opowiadał. Tylko wnioski. A właściwie jeden. Całe tamto zdarzenie znamy z opowieści świadków. Więc nie da się ocenić jego realności niczym innym jak wiarygodnością osób, twierdzących, że miało miejsce. Można powiedzieć, że to nie Jezus jest założycielem kościoła chrześcijan, ale jego świadkowie. On do tworzenia kościoła swoich wyznawców palca nie przyłożył, nie mówiąc o ręce. Nie zrobił w tym kierunku nic. Sprawdź. Jak nie wierzysz. Gdzieś na początku dziejów apostolskich jest fragment opisujący jego odejście z tego świata. Dopiero wtedy apostołowie zaczęli wykonywać swoją misję- kiedy On ich opuścił.
Spróbujmy ocenić więc wiarygodność jednego z nich. Pawła z Tarsu.
Moim zdaniem był bardzo zdolnym psychologiem. Posługiwał się czymś co w dzisiejszych czasach nazwane byłoby teorią osobowości. T.O. spełniają w psychologii rolę paradygmatu. To ostatnie jest sposobem opisywania rzeczywistości. W fizyce rolę paradygmatu pełni na przykład grawitacja. 
Nauczyciel pyta Jasia- Dlaczego jabłko spada na Ziemię? Bo ziemia oddziaływuje grawitacyjnie na jabłko- odpowiada Jaś. A nauczyciel, zależnie od humoru stawia pałę, albo piątkę bo przecież oba ciała na siebie oddziaływują w myśl innego paradygmatu: trzech zasad dynamiki. A ocena zależy tylko od wścibstwa nauczyciela i chęci jego dociekania na ile Jaś jest w swoim umyśle odwtórczy a na ile kreatywny.
W psychologii teoria osobowści pozwala nam tłumaczyć przyczyny i mechanizmy zachowań ludzkich. W istocie nie wiemy dlaczego ludzie robią to co robią, tak samo jak w fizyce nie wiemy dlaczego istnieją oddziaływania grawitacyjne. Ale i psychologia i fizyka opisujące rzeczywistość w swoich dziedzinach muszą mieć jakiś sposób wykonywania swojej roboty.
We współczesnej psychologii jest season na teorie transakcji. Wcześniej była na przykład moda na teorię twórcy psychologii - Freuda. Jak poczytasz to się zorientujesz, że obie teorie posługują się zupełnie innymi pojęciami (definicjami) i „widzą” inne mechanizmy ludzkich zachowań. Tych samych zachowań.
Paweł z Tarsu posługiwał się jeszcze inną. Wyrożniał trzy rodzaje osobowości to znaczy trzy rodzaje motywów do działania. 
1. Zmysły, emocje. Człowiek zmysłowy działa pod wpływem emocji i zmysłów. Odczuwając głód dąży do jego zaspokojenia. Wzruszony płacze bądź się śmieje nie zwracając uwagi czy swoim zachowaniem nie przeszkadza innym. Sika w przejściu podziemnym gdy ma pełny pęcherz. Na przykład.
2. Egoizm. Człowiek realizujący SWOJE plany życiowe. Dążący do tak zwanej samorealizacji po tak zwanych trupach. Nic się nie liczy. Ani głód ani sytość. Usunie wszelkie przeszkody. Przestrzega reguł i prawa tylko wtedy i tylko dlatego, że ich nieprzestrzeganie wpędzi go w kłopoty utrudniające realizację JEGO zamierzeń. Egoiście bardzo trudno jest zauważyć czasami swój egoizm. Załóżmy, że superbogaty egoista postanowi wybudować szpital dla mieszkańców miasteczka w którym się urodził. Przy realizacji tego SWOJEGO planu niekoniecznie bierze pod uwagę rzeczywiste potrzeby jego mieszkańców. Ba z reguły wcale o nich nie myśli. Bo prawdopodobnie gdyby myślał dałby im pracę, aby dzięki niej poczuli się samowystarczalni i pewniejsi siebie.
3. Duch Święty. Nie zrażaj się słownictwem. Doczytaj. Słowo „duch” czyli pneuma to nic innego jak sposób myślenia. Grecki oryginał „pneuma” oznaczał też tchnienie, powiew i do określenie pojęcia „sposób myślenia” kompetencje słowa pneuma są takie, że o powiew i sposób myślenia są niewidzialne, a przynajmniej nie każdy je dostrzega. Duch Święty to sposób myślenia Boga. Apostołowie często mówili o sobie: mamy Ducha Świętego. Naprzykład takie wydawało by się obrazoburcze słowa:
Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej. (1 koryntian 2,16)
No więc skoro posługujesz się Bożym sposobem myślenia nie myślisz w kategoriach Ja/reszta świata, ale MY. Nie oceniasz projektów w kategoriach MOJE/NIEMOJE. Oceniasz je w kategoriach szkodządze/pożyteczne. Jak masz awersję do chrześcijan a przez to do Biblii to poczytaj sobie ”O sztuce miłości” Fromma, albo o tym samym u Platona. To mniej więcej to samo. Za ten wspólny mianownik moi współwyznawcy chętniej by mnie spalili niż Kalwin Serveta, ale co tam. I Ci i tamci nie zrozumieli biblijnego przesłania. Na przykład wynikającego ze słów naszego Pawła z Tarsu 
 Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. 
(rzymian 1,19)
Wracając do teorii osobowości. Według Pawła każde nasze działanie jest zlepkiem tych trzech rodzajów motywacji. Czasami jesteśmy bardziej duchowi, czasami bardziej cieleśni (egoistyczni). No i często przeważać może nasza zmysłowość. Istotną wartością tej koncepcji analizowania naszego zachowania jest jego prostota i stosowalność. Bardzo łatwo siebie zrozumieć, ocenić. Bardzo łatwo ustosunkować się do samego siebie. TO JEST PO PROSTU REWELACYJNE NARZĘDZIE POZNAWCZE.
Żadne tam ego i superego, archetypy kulturowe czy transakcje rodzic-dziecko.
Czysta stosowalność. 
A teraz co ma Paweł z Tarsu do Jezusa? A no tyle, że gostek wierzył w jezusowe zmartwychwstanie. Mało, że w to wierzył to miał też świadomość znaczenia swojej ewentualnej pomyłki. Napisał bowiem 
Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni. (1koryntian 15,19)
Przypomniałem ją sobie kiedyś zwiedzjąc w Rzymie jakieś starożytne łaźnie. Wyobraziłem sobie wtedy to miasto przed dwoma tysiącami lat. Tętniące intelektualnymi sporami. Pełne bibliotek i intelektualistów. W takim świecie Paweł z Tarsu mógł z powodzeniem funkcjonować jako znany i ceniony za swoją wiedzę osobnik, a nie wycierać sobą katów w domach biedaków i pracować na swoje utrzymanie. 
Ważąc wiedzę Pawła z Tarsu i Zenona Kosidowskiego o Pawle z Tarsu nie mam wątpliwości, że Zenon to cienki Bolek. Bez obrazy. 
janpe
O mnie janpe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie